Pingwinek wibrator – Satisfyer Pro Penguin (Recenzja)

Zdjęcie główne artykułu na temat Satisfyer wibratora pingwinka

Zawsze nurtowało mnie pytanie, czy wielokrotne orgazmy to tylko mit. Słyszałam, że niektórzy ludzie doświadczają ich, ale osobiście miałam długi „okres refrakcji”, podczas którego nie mogłam ponownie osiągnąć szczytu przyjemności – aż do pewnego momentu. Po wypróbowaniu wibratora pingwinka – Satisfyer Pro 2, byłam zdumiona możliwością doświadczenia trzech orgazmów w ciągu jednej nocy (choć nie w jednej sesji).

Wibrator w kształcie pingwinka – czy rzeczywiście jest tak skuteczny?

Wibrator Satisfyer 2 Pro

Wibrator Satisfyer 2 Pro

Wibrator Satisfyer 2 Pro Pingwinek

Wibrator Satisfyer 2 Pro Pingwinek

Oryginalny Satisfyer zyskał sławę dzięki swojej innowacyjnej technologii ssania, która otacza łechtaczkę falami powietrza, przypominającymi delikatne pieszczoty. Jeśli tego byłoby mało, głowica dodatkowo wibruje, zapewniając intensywniejsze doznania. Dla mnie osobiście oznacza to znacznie szybsze osiągnięcie orgazmu – zajmuje mi to zaledwie minutę lub dwie, w porównaniu do zwykłych 5 do 10 minut. Jednak najnowsza wersja Satisfyera podnosi poprzeczkę jeszcze wyżej. Pingwinek został wyposażony w przyciski plus i minus, ułatwiające regulację mocy, trybów oraz posiada szerszą głowicę zapewniającą większy komfort, nowa wersja oferuje również cichszy silnik, co jest doskonałe dla osób, które chcą zachować dyskrecję. Jednak największą różnicę zauważyłam w intensywności – na najwyższym poziomie jest jeszcze potężniejszy niż poprzednia wersja, co wzbudziło we mnie zarówno zdziwienie, jak i ciekawość.

Wibrator w kształcie pingwinka

Satisfyer Pro Penguin – początkowe odczucia

Przetestowałam dwa modele: klasyczny różowy Satisfyer Pro 2: Next Generation oraz Satisfyer Pro 2 Penguin: Next Generation, który charakteryzuje się mniejszą rączką i głowicą o uroczym kształcie przypominającym pingwina z muszką. Warto zauważyć, że głowica Pingwina jest nieco mniej amortyzowana, jednak bardziej skoncentrowana, podczas gdy ta większa jest wygodniejsza i oferuje bardziej rozproszone bodźce.

Na początku wypróbowałam standardowy różowy model, ale po doświadczeniu szybkiego, jednominutowego orgazmu, który był zaskakujący, postanowiłam przeprowadzić eksperyment. Podczas zabawy z partnerem poprosiłam go, aby użył na mnie modelu Pingwina na najwyższym poziomie intensywności. Początkowo było to nieco niekomfortowe, gdyż nie trafił dokładnie tam, gdzie chciałam, jednak gdy już to ustalił, czułam natychmiastowe przyjemne drżenie. Po minucie całowania poprosiłam go: „Spróbuj jeszcze raz”. Ku mojemu zdziwieniu, moje nogi zaczęły drżeć znowu po upływie minuty. Po krótkiej przerwie w całowaniu poczułam się gotowa na kolejną rundę. „Jeszcze raz”, powiedziałam mu. Tym razem kontynuacja stała się trochę niewygodna, ale Pingwinowi udało się szybko wywołać u mnie kolejny orgazm.

To wywołało we mnie zupełnie nowe doznania. Poczułam głód. Poczułam pragnienie, które nie miało końca. Poczucie nieograniczonej siły ogarnęło mnie. Stałam się boginią seksu.

Mimo delikatnego bólu w łechtaczce, była we mnie zbyt wielka ciekawość, aby jeszcze nie kończyć tej niesamowitej nocy. Postanowiłam ponownie sięgnąć po zabawkę podczas zbliżenia seksualnego. Czwarty orgazm nadszedł po dłuższym czasie, ale był równie ekscytujący. Później zaciekawiło mnie, jak sprawdziłby się standardowy różowy Satisfyer, więc zdecydowałam się go wypróbować – i o, niespodzianka, kolejny przyjemny moment!

Wibrator pingwinek satisfyer pro 2

Rezultat? Pięć orgazmów. To niesamowite! Co by się stało, gdybym leżała tam cały dzień z tą przyssawką na łechtaczce? Nawet nie chciałam wiedzieć.

Jakość orgazmów po użyciu wibratora – pingwinka

Jednakże pojawił się jeden istotny minus: poświęciłam jakość na rzecz ilości. Chociaż doświadczałam obfitości orgazmów, nie były one tak satysfakcjonujące, szczególnie pod koniec sesji. Z upływem czasu stawały się one coraz krótsze, mniej intensywne i bardziej męczące. Moja łechtaczka była zarówno obolała, jak i zdrętwiała, co sprawiało, że osiągnięcie punktu kulminacyjnego wymagało coraz większego wysiłku.

Nawet pierwszy orgazm tej nocy nie dostarczył mi tyle przyjemności, co te, które osiągałam bez użycia zabawki. Wydawało się, że pomijam najlepszą część doświadczenia. Moje pobudzenie i wilgoć były mniejsze, a nawet nie myślałam o seksie, kiedy dochodziłam. Poza tym nie odczuwałam odświeżenia ani więzi z moim partnerem. Te wymuszone kulminacje wydawały się sztuczne i nieautentyczne – jak jedzenie po osiągnięciu sytości, tylko dlatego że jest ono dostępne.

Satisfyer pro 2 nagrody

Pingiwnek Satisfyer – podsumowanie

Mój ostateczny werdykt? Uważam, że Satisfyer jest świetny do stosowania podczas stosunku, ponieważ zwykle nie mogę dojść w ten sposób bez zabawki. Prawdopodobnie jest również świetny dla tych, którzy mają problemy z osiągnięciem orgazmu. Planuję jednak używać go oszczędnie.

Kiedy myślę o swoich oczekiwaniach wobec seksu, nie chodzi mi o to, aby pospieszyć do celu. Pragnę czerpać radość z każdej chwili, poczuć głębsze połączenie z moim partnerem (lub ze mną samą, gdy się masturbuję) i być silnie pobudzona, zanim ostatecznie osiągnę szczyt przyjemności. W końcu, trudniej wypracowane orgazmy manualne są dla mnie bardziej satysfakcjonujące.

Rekomendowane artykuły

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *